piątek, 1 marca 2013

Rozdział piąty


     Siedzieliśmy na fotelach obok siebie. Minho przy oknie, a ja pomiędzy GD i Taeminem. Zreferowaliśmy 2minowi jak się dostaliśmy do więzienie i naszą ucieczkę z pominięciem fragmentu o pocałunku. Jakoś ani jak ani GD nie kwapiliśmy się do wspominania tego incydentu. Taemin i Minho debatowali właśnie- ,,Co to oni by zrobili mafijnym miśką gdyby ich dorwali"- kiedy zapadłam w błogi sen.
Obudziłam się czując uderzenie w prawe ramie, niechętnie rozwarłam oczy i zepchnęłam z siebie głowę GD. Mógłby trzymać swój czerep przy sobie, nie dość, że okupuje moje myśli to jeszcze rości sobie prawa do mojego ciała. Okej to niemiało tak zabrzmieć. Chodziło mi oto, że mam przez niego same problemy. Czy ja próbuję się przed sobą tłumaczyć? Potrząsnęłam energicznie głową.
-Wiesz, że jak tak robisz to przypominasz Yorka?-powiedział Minho z pobłażliwym uśmiechem, prawą ręką bezwiednie gładził głowę śpiącego Taemina.
-Nie porównuj mnie do tych szczotek.- warknęłam, próbując doprowadzić do porządku włosy. To jest ten minus posiadania tysiąca koralików, warkoczyków i dredów na głowie, nigdy nie będę miała ,,ogarniętej” fryzury.
-Słuchaj- wystarczyło żeby to powiedział i od razu się najeżyłam. On tak ma, przybiera poważny ton, robi mądrą minę i wyskakuje z wykładem godnym psychologa Britney Spears.- Wiem, że nie chcesz się kontaktować z dziadkiem i w pełni to rozumiem, ale nie myślałaś nad spotkaniem z bratem? Nie oszukuj się, oboje dobrze wiemy, że przeczytałaś każdy list, który ci przysłał w przeciągu ostatnich trzech lat. Tęsknisz za nim i on za tobą też.
-Skąd niby możesz to wiedzieć?
- Bo gdyby było inaczej nie męczyłby się z wysyłaniem ci regularnie, co dwa tygodnie pięciostronicowych wiadomości pomimo, że ani razu nie odpisałaś.
W odpowiedzi wymruczałam tylko coś niezrozumiałego nawet dla mnie i udałam, że zasypiam. Ale Minho miał racje powinnam się skontaktować z Fidemem. Zanim wyjechał byliśmy bardzo blisko, więc jego zdrada zabolała bardziej niż siostry, z którą miałam dobre kontakty tylko w przedszkolu. To przez niego zaczęła się moja mania wplątywania we włosy różnych pamiątek. Wyjechał kilka miesięcy po śmierci babci, nie mówiąc nic nikomu. Zostawił mnie samą, a w dzień wyjazdu wręczył mi breloczek z koraliczków, zakończony medalionem z wygrawerowanym Amare, Fidem, Spes. Powiedział żebym go zawsze nosiła przy sobie i od tego czasu już go nie widziałam. Przez pierwszy tydzień, gdy myślałam, że zaginął to nie rozstawałam się z breloczkiem ani na chwilę, nosiłam na stałe przypięty do kluczy, umierając z niepokoju o brata. A potem dostałam jego pierwszy list z Korei i zaczęłam się wyżywać na bogu ducha winnej zawieszce. Oczywiście się rozwaliła. Kilka miesięcy później zostawiła mnie Spes. Pogrążyłam się wtedy w czarnej rozpaczy, gdyby nie 2min pewnie wciąż bym w niej trwała. Gdy w końcu uspokoiłam psychikę wplotłam sobie we włosy breloczek i kawałki starych naszyjników siostry i babci. I tak oto w jednym roku straciłam całą rodzinę za to zyskałam mnóstwo śmieci na czerepie. Tylko zastanawiam się, dlaczego mnie opuścili. Czy ja śmierdzę?            Zakończyłam moje metafizyczne rozmyślania, kiedy stewardesa oznajmiła, że niedługo będziemy lądować i kazała nam zapiąć pasy.
  Taemin wziął na kolana swoją torbę podróżną, a ona cicho zaskomlała. Zerknęłam na nią z rosnącym niepokojem i zauważyłam, że się rusza.
-Eeeeej Mini eeeeeeej- powiedziałam z miną wioskowego głupka- twoja torba warczy. Chłopak najpierw spojrzał na mnie mgliście nie do końca jeszcze przebudzony, a potem na jego twarzy zaszła zmiana i rzucił torbę Minho tak się przekręcając w fotelu, aby zasłonić ją swoim ciałem.
-Och tak doprawdy, a więc mówisz, że nie trawisz torbaczy?- Powiedział głosem zahelowanej myszki Miki i usłyszałam cichy chichot GD po swojej prawej stronie. Czułam w kościach, że coś nie tak.
-Bardzo sprytne Taemiś.  Minho lepiej nie karz mi dwa razy prosić i podaj mi torbę- zwróciłam się do Żaby, jako do najnormalniejszego z tego towarzystwa. Z obojętną miną wręczył mi ją nad głową swojego chłopaka. Pełna najgorszych obaw rozpięłam nieco zamek i natychmiast otwór wypełnił wilgotny psi nos. Tylko jedno zwierzę ma tak paskudny, wielki i zaropiały kinol. Mój największy wróg.
-Afik-z nienawiścią wypowiedziałam to złowrogie imię. Spiorunowałam wzrokiem każdego z chłopaków z osobna, napawając się widokiem ich płonących zgliszczy.- Który raczyłby mi to wytłumaczyć?
-To może ja.- Wysunął się przed szereg bohatersko GD - Nie wiń 2mina to wszystko moja wina.- Jak bym się nie domyślała- Napisałem do nich z prośbą, aby odebrali go ze schroniska i zabrali ze sobą.
-Po co?!-Wrzasnęłam tak głośno, że kilka rzędów przednimi się obróciło się ze zgorszonymi minami, a jedna babcia połknęła sztuczną szczękę -Przecież Afik był tam perfekcyjnie szczęśliwy, miał swój kącik i cało dobową opiekę.-Kontynuowałam starając się już panować nad głosem, ale jakoś żaden nie raczył mi odpowiedzieć.
- Świetnie!! A to powiedzcie mi, chociaż dlaczego go przewozicie w bagażu ręcznym??
-No, bo widzisz, dowiedzieliśmy się za późno, aby kupować klatkę i załatwiać wszystkie inne procedury- odparł Taemin z policzkami tylko o jeden odcień jaśniejszymi od włosów. No przynajmniej ten jeden wie, że źle zrobił.
-I ty się na to zgodziłeś?-Spytałam Minha z rozpaczą w oczach.
-Nie panikuj Amare. Co się może stać? Przecież za chwilę lądujemy.- Za wcześnie wypowiedział te słowa. Gdy schylałam się by odłożyć torbę na ziemię, zamek zahaczył mi się o sweter i rozsunął na całą szerokość. Bestia czując zew wolności wyskoczyła głośno poszczekując. Cały samolot w jednej chwili z nieruchomiał i jak na komendę odwrócił się w stronę Afika. A ten czując się w swoim żywiole będąc gwiazdą wieczoru z godnością uniósł ogon i walnął na środku przejścia wielką, brązową, śmierdzącą... pozytywkę. Okej nie nietrudno zgadnąć, że było to co innego. Oczywiście po tym zdarzeniu zapanował chaos, który ostatecznie skończył się wśród panów w mundurkach. Przynajmniej tym razem niebyła to policja tylko ochrona lotniska. Moim zdaniem ten pies powinien mieć już założoną kartotekę kryminalną.


   W taksówce faceci mieli na tyle rozsądku by się nie odzywać. Na szczęście, gdy dotarliśmy pod dom rodziny Taemina moja żyła szyjna przestała niebezpiecznie pulsować. Nie byłam pewna, u kogo tak właściwie będziemy mieszkać. Wiedziałam tylko, że Mini utrzymuje kontakt ze swoim kuzynem od strony matki i że jest on dość majętny, więc postanowił nas zaprosić. Wyszarpaliśmy nasze bagaże z samochodu i gdy spojrzeliśmy w górę jak na rozkaz opadły nam szczęki. Budynek wyglądał jak włoska willa na sterydach. Niski dach, drewniane okiennice, ściany w ciepłych kolorach porośnięte bluszczem, a to wszystko w rozmiarze XXL. Boże i co ja teraz zrobię, w camperze miałam problem żeby trafić do toalety, a tutaj będę musiała chodzić z jakąś cholerną nitką Ariadny żeby się znaleźć. Taemin zadzwonił do domofonu umieszczonego w marmurowym murze. Po chwili otworzyła się brama i naprzeciw nam wyszedł koleś z wielkim wąsem ubrany w elegancki garnitur.
-Witam w posiadłości państwa Kim. Nazywam się Park Woo Lin i jestem kamerdynerem, do państwa usług.- Powiedział i ukłonił się nisko. Na co przez chwilę staliśmy zdezorientowani a potem odpowiedzieliśmy niezręcznymi skłonami. Tylko GD skinął głową wyraźnie czymś rozbawiony. Zresztą niema się, co dziwić, ten psychol równie dobrze mógłby się śmiać do widzianych tylko przez siebie małych lateksowych wróżek. Mężczyzna wprowadził nas do obszernego holu, w którym zdjęliśmy buty i wierzchnie okrycie. A potem naszym oczom ukazał się największy salon, jaki widziałam. Zajmował on prawie cała dolne piętro, pomijając łazienkę i nieodgrodzoną kuchnie. Po prostu był tak ogromny, że można by w nim urządzić wesele dla tysiąca osób i słonia. Na tej wielkiej przestrzenie ktoś w skupiskach poustawiał przeróżne sprzęty. Przypominało to trochę dom z simsów stworzony przez leniwego twórcę z nadmiarem kasy. Gdy kontemplowaliśmy widoki po szklanych schodach zbiegł uśmiechnięty blondyn i rzucił się na Taemina z radosnym piskiem.  Po chwili za nim zszedł niższy chłopak szczerzący się jak tyranozaur przed obiadem, obrzuciłam go podejrzliwym spojrzeniem, sprytnie wydedukowałam, że ten pierwszy to musi być kuzyn Tae, ale kurdupel nie wyglądał jak rodzina.
 Gdy chłopacy przestali okazywać sobie wzajemny zachwyt, co zajęło im całkiem długo i gdyby Minho nie chrząknął pewnie zaczęliby się iskać, blondyn zwrócił się do nas.
- Sorrki za brak manier, ale tak dawno nie wdziałem Taeminem, że musiałem go najpierw przywitać. Tak w ogóle to jestem Key. - kolejny z dziwnym przezwiskiem. Ale jakoś od razu zapalałam do niego sympatiom. Miał w sobie coś takiego divowatego zapewne to przez te ubrania w papuzich kolorkach.
- Ty to pewnie jesteś Minho- wskazał na bruneta uśmiechnął się dwuznacznie- Taemin dużo mi o tobie opowiadał. Następnie skierował swoje kocie oczy na GD.
- A ty to..?
-Ta przybłęda, która ma nadzieje nadużywać twojej gościnności.- Powiedział przymilnie. Phi, jaki lizus.
-Hej! Ja też chcę się przedstawić.- Zwrócił się do mnie, jako najbliżej stojącej, dinozaur. -Jestem Jonghyun.
-A ja Amare- odparłam i odruchowo wciągnęłam rękę. Na co ten się roześmiał, chwycił ją i z teatralną galanterią musnął ustami.
-Miło mi panią poznać- powiedział podkręcając niewidzialny wąsik. Na co oczywiście musiałam dać popis mojego talentu aktorskiego i przyłożyłam dłoń do czoła w geście omdlenia.  Usłyszałam, że stojący obok GD wydał z siebie nieartykułowany dźwięk.  Uśmiechnięta odwróciłam się w jego stronę i napotkałam morderczy wzrok Key. W wzdrygnęłam się. Czyżbym tak szybko zrobiła sobie z gospodarza wroga? A szkoda serio chciałam się z nim zaprzyjaźnić, w końcu trafiłam na człowieka, który lepiej mrozi wzrokiem niż ja.
- A wiec ty jesteś słynną Amare.- powiedział Key i ścisnął moją dłoń, ale tak mocno, że poczułam zbierające się łzy.
-Z czego zasłynęłam?-Bąknęłam niewyraźnie. Chłopak kompletnie mnie zignorował i kontynuował z uśmiechem niesięgającym oczu.
-Cieszę się, że przyjechałaś. Bardzo nam się przyda kobieca ręka, ten dom to prawdziwy syf.- Wyszarpnęłam dłoń, usilnie walcząc ze sobą by jej nie potrzeć i odparłam uprzejmym uśmiechem. Nie podejrzewałam, że faceci podkreślający oczy eyelinerem mogą być szowinistami i robić aluzje na temat miejsca kobiet we wszechświecie. Chyba jednak nici ze wspólnych zakupów i łażenia w aureoli wzajemnej adoracji z bransoletkami BFF. No, ale co ja mu zrobiłam, poza tym, że jestem kobietą? Potem spojrzałam Jonghyuna stojącego z miną wyrażającą najniewinniejsze szczeniacze szczęście i mój radar romansów się włączył. Westchnęłam, przynajmniej będzie ciekawie.

     



Czy tylko mnie się wydaje czy Amare staje się coraz bardziej psychiczna? Siłą się powstrzymywałam aby nie dopisać jakiegoś swojego komentarza w tekście. A zwłaszcza przy tym zdaniu: naprzeciw nam wyszedł koleś z wielkim wąsem w eleganckim garniturze musiałam sobie wręcz pogryźć knykcie żeby nie dopisać ,że to nie wąsy były ubrane w garnitur XD
A tak ogólnie to było lepiej? – zapytała się Qndi, słodko mrugając swoimi świńskimi oczkami przepełnionymi nadzieją. 

3 komentarze:

  1. Zapowiada się coraz ciekawiej :) Mogłabyś gdzieś tam wkręcić Zelo z B.A.P. i T.O.P.a z Big Bang ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! XD TOP jest już od dawna w planach, tyle że pojawi się trochę później i będzie baaaardzo ważną postacią. A Zelo gdzieś się wciśnie :)

      Usuń
  2. Czy ja mam mówić jak bardzo mi się to podoba? Z każdym rozdziałem coraz bardziej *.*

    OdpowiedzUsuń