Siedzieliśmy na fotelach obok siebie. Minho przy oknie, a ja
pomiędzy GD i Taeminem. Zreferowaliśmy 2minowi jak się dostaliśmy do więzienie
i naszą ucieczkę z pominięciem fragmentu o pocałunku. Jakoś ani jak ani GD nie
kwapiliśmy się do wspominania tego incydentu. Taemin i Minho debatowali
właśnie- ,,Co to oni by zrobili mafijnym miśką gdyby ich dorwali"- kiedy zapadłam
w błogi sen.
Obudziłam się czując uderzenie w prawe ramie, niechętnie
rozwarłam oczy i zepchnęłam z siebie głowę GD. Mógłby trzymać swój czerep przy
sobie, nie dość, że okupuje moje myśli to jeszcze rości sobie prawa do mojego
ciała. Okej to niemiało tak zabrzmieć. Chodziło mi oto, że mam przez niego same
problemy. Czy ja próbuję się przed sobą tłumaczyć? Potrząsnęłam energicznie
głową.
-Wiesz, że jak tak robisz to przypominasz Yorka?-powiedział
Minho z pobłażliwym uśmiechem, prawą ręką bezwiednie gładził głowę śpiącego
Taemina.
-Nie porównuj mnie do tych szczotek.- warknęłam, próbując
doprowadzić do porządku włosy. To jest ten minus posiadania tysiąca koralików,
warkoczyków i dredów na głowie, nigdy nie będę miała ,,ogarniętej” fryzury.
-Słuchaj- wystarczyło żeby to powiedział i od razu się
najeżyłam. On tak ma, przybiera poważny ton, robi mądrą minę i wyskakuje z
wykładem godnym psychologa Britney Spears.- Wiem, że nie chcesz się kontaktować
z dziadkiem i w pełni to rozumiem, ale nie myślałaś nad spotkaniem z bratem?
Nie oszukuj się, oboje dobrze wiemy, że przeczytałaś każdy list, który ci
przysłał w przeciągu ostatnich trzech lat. Tęsknisz za nim i on za tobą też.
-Skąd niby możesz to wiedzieć?
- Bo gdyby było inaczej nie męczyłby się z wysyłaniem ci regularnie,
co dwa tygodnie pięciostronicowych wiadomości pomimo, że ani razu nie
odpisałaś.
W odpowiedzi wymruczałam tylko coś niezrozumiałego nawet dla
mnie i udałam, że zasypiam. Ale Minho miał racje powinnam się skontaktować z
Fidemem. Zanim wyjechał byliśmy bardzo
blisko, więc jego zdrada zabolała bardziej niż siostry, z którą miałam dobre
kontakty tylko w przedszkolu. To przez niego zaczęła się moja mania wplątywania
we włosy różnych pamiątek. Wyjechał kilka miesięcy po śmierci babci, nie mówiąc
nic nikomu. Zostawił mnie samą, a w dzień wyjazdu wręczył mi breloczek z koraliczków,
zakończony medalionem z wygrawerowanym Amare, Fidem, Spes. Powiedział żebym go
zawsze nosiła przy sobie i od tego czasu już go nie widziałam. Przez pierwszy tydzień,
gdy myślałam, że zaginął to nie rozstawałam się z breloczkiem ani na chwilę,
nosiłam na stałe przypięty do kluczy, umierając z niepokoju o brata. A potem
dostałam jego pierwszy list z Korei i zaczęłam się wyżywać na bogu ducha winnej
zawieszce. Oczywiście się rozwaliła. Kilka miesięcy później zostawiła mnie
Spes. Pogrążyłam się wtedy w czarnej rozpaczy, gdyby nie 2min pewnie wciąż bym
w niej trwała. Gdy w końcu uspokoiłam psychikę wplotłam sobie we włosy
breloczek i kawałki starych naszyjników siostry i babci. I tak oto w jednym
roku straciłam całą rodzinę za to zyskałam mnóstwo śmieci na czerepie. Tylko
zastanawiam się, dlaczego mnie opuścili. Czy ja śmierdzę? Zakończyłam moje
metafizyczne rozmyślania, kiedy stewardesa oznajmiła, że niedługo będziemy
lądować i kazała nam zapiąć pasy.
Taemin wziął na kolana swoją torbę
podróżną, a ona cicho zaskomlała. Zerknęłam na nią z rosnącym niepokojem i
zauważyłam, że się rusza.
-Eeeeej Mini
eeeeeeej- powiedziałam z miną wioskowego głupka- twoja torba warczy. Chłopak
najpierw spojrzał na mnie mgliście nie do końca jeszcze przebudzony, a potem na
jego twarzy zaszła zmiana i rzucił torbę Minho tak się przekręcając w fotelu,
aby zasłonić ją swoim ciałem.
-Och tak doprawdy, a
więc mówisz, że nie trawisz torbaczy?- Powiedział głosem zahelowanej myszki Miki i
usłyszałam cichy chichot GD po swojej prawej stronie. Czułam w kościach, że coś
nie tak.
-Bardzo sprytne
Taemiś. Minho lepiej nie karz mi dwa
razy prosić i podaj mi torbę- zwróciłam się do Żaby, jako do najnormalniejszego
z tego towarzystwa. Z obojętną miną wręczył mi ją nad głową swojego chłopaka.
Pełna najgorszych obaw rozpięłam nieco zamek i natychmiast otwór wypełnił wilgotny
psi nos. Tylko jedno zwierzę ma tak paskudny, wielki i zaropiały kinol. Mój
największy wróg.
-Afik-z nienawiścią
wypowiedziałam to złowrogie imię. Spiorunowałam wzrokiem każdego z chłopaków z
osobna, napawając się widokiem ich płonących zgliszczy.- Który raczyłby mi to
wytłumaczyć?
-To może ja.- Wysunął
się przed szereg bohatersko GD - Nie wiń 2mina to wszystko moja wina.- Jak bym
się nie domyślała- Napisałem do nich z prośbą, aby odebrali go ze schroniska i
zabrali ze sobą.
-Po co?!-Wrzasnęłam
tak głośno, że kilka rzędów przednimi się obróciło się ze zgorszonymi minami, a
jedna babcia połknęła sztuczną szczękę -Przecież Afik był tam perfekcyjnie
szczęśliwy, miał swój kącik i cało dobową opiekę.-Kontynuowałam starając się
już panować nad głosem, ale jakoś żaden nie raczył mi odpowiedzieć.
- Świetnie!! A to
powiedzcie mi, chociaż dlaczego go przewozicie w bagażu ręcznym??
-No, bo widzisz,
dowiedzieliśmy się za późno, aby kupować klatkę i załatwiać wszystkie inne
procedury- odparł Taemin z policzkami tylko o jeden odcień jaśniejszymi od
włosów. No przynajmniej ten jeden wie, że źle zrobił.
-I ty się na to
zgodziłeś?-Spytałam Minha z rozpaczą w oczach.
-Nie panikuj Amare.
Co się może stać? Przecież za chwilę lądujemy.- Za wcześnie wypowiedział te
słowa. Gdy schylałam się by odłożyć torbę na ziemię, zamek zahaczył mi się o
sweter i rozsunął na całą szerokość. Bestia czując zew wolności wyskoczyła
głośno poszczekując. Cały samolot w jednej chwili z nieruchomiał i jak na
komendę odwrócił się w stronę Afika. A ten czując się w swoim żywiole będąc
gwiazdą wieczoru z godnością uniósł ogon i walnął na środku przejścia wielką,
brązową, śmierdzącą... pozytywkę. Okej nie nietrudno zgadnąć, że było to co
innego. Oczywiście po tym zdarzeniu zapanował chaos, który ostatecznie skończył
się wśród panów w mundurkach. Przynajmniej tym razem niebyła to policja tylko
ochrona lotniska. Moim zdaniem ten pies powinien mieć już założoną kartotekę kryminalną.
W taksówce faceci
mieli na tyle rozsądku by się nie odzywać. Na szczęście, gdy dotarliśmy pod dom
rodziny Taemina moja żyła szyjna przestała niebezpiecznie pulsować. Nie byłam pewna,
u kogo tak właściwie będziemy mieszkać. Wiedziałam tylko, że Mini utrzymuje
kontakt ze swoim kuzynem od strony matki i że jest on dość majętny, więc
postanowił nas zaprosić. Wyszarpaliśmy nasze bagaże z samochodu i gdy spojrzeliśmy
w górę jak na rozkaz opadły nam szczęki. Budynek wyglądał jak włoska willa na
sterydach. Niski dach, drewniane okiennice, ściany w ciepłych kolorach
porośnięte bluszczem, a to wszystko w rozmiarze XXL. Boże i co ja teraz zrobię,
w camperze miałam problem żeby trafić do toalety, a tutaj będę musiała chodzić
z jakąś cholerną nitką Ariadny żeby się znaleźć. Taemin zadzwonił do domofonu
umieszczonego w marmurowym murze. Po chwili otworzyła się brama i naprzeciw nam
wyszedł koleś z wielkim wąsem ubrany w elegancki garnitur.
-Witam w
posiadłości państwa Kim. Nazywam się Park Woo Lin i jestem kamerdynerem, do
państwa usług.- Powiedział i ukłonił się nisko. Na co przez chwilę staliśmy zdezorientowani
a potem odpowiedzieliśmy niezręcznymi skłonami. Tylko GD skinął głową wyraźnie
czymś rozbawiony. Zresztą niema się, co dziwić, ten psychol równie dobrze mógłby
się śmiać do widzianych tylko przez siebie małych lateksowych wróżek. Mężczyzna
wprowadził nas do obszernego holu, w którym zdjęliśmy buty i wierzchnie okrycie.
A potem naszym oczom ukazał się największy salon, jaki widziałam. Zajmował on prawie
cała dolne piętro, pomijając łazienkę i nieodgrodzoną kuchnie. Po prostu był
tak ogromny, że można by w nim urządzić wesele dla tysiąca osób i słonia. Na tej
wielkiej przestrzenie ktoś w skupiskach poustawiał przeróżne sprzęty. Przypominało
to trochę dom z simsów stworzony przez leniwego twórcę z nadmiarem kasy. Gdy kontemplowaliśmy
widoki po szklanych schodach zbiegł uśmiechnięty blondyn i rzucił się na
Taemina z radosnym piskiem. Po chwili za
nim zszedł niższy chłopak szczerzący się jak tyranozaur przed obiadem, obrzuciłam
go podejrzliwym spojrzeniem, sprytnie wydedukowałam, że ten pierwszy to musi
być kuzyn Tae, ale kurdupel nie wyglądał jak rodzina.
Gdy chłopacy przestali okazywać sobie wzajemny
zachwyt, co zajęło im całkiem długo i gdyby Minho nie chrząknął pewnie zaczęliby
się iskać, blondyn zwrócił się do nas.
- Sorrki za brak
manier, ale tak dawno nie wdziałem Taeminem, że musiałem go najpierw przywitać.
Tak w ogóle to jestem Key. - kolejny z dziwnym przezwiskiem. Ale jakoś od razu zapalałam
do niego sympatiom. Miał w sobie coś takiego divowatego zapewne to przez te
ubrania w papuzich kolorkach.
- Ty to pewnie
jesteś Minho- wskazał na bruneta uśmiechnął się dwuznacznie- Taemin dużo mi o
tobie opowiadał. Następnie skierował swoje kocie oczy na GD.
- A ty to..?
-Ta przybłęda,
która ma nadzieje nadużywać twojej gościnności.- Powiedział przymilnie. Phi,
jaki lizus.
-Hej! Ja też chcę
się przedstawić.- Zwrócił się do mnie, jako najbliżej stojącej, dinozaur. -Jestem
Jonghyun.
-A ja Amare- odparłam
i odruchowo wciągnęłam rękę. Na co ten się roześmiał, chwycił ją i z teatralną
galanterią musnął ustami.
-Miło mi panią
poznać- powiedział podkręcając niewidzialny wąsik. Na co oczywiście musiałam
dać popis mojego talentu aktorskiego i przyłożyłam dłoń do czoła w geście
omdlenia. Usłyszałam, że stojący obok GD
wydał z siebie nieartykułowany dźwięk.
Uśmiechnięta odwróciłam się w jego stronę i napotkałam morderczy wzrok
Key. W wzdrygnęłam się. Czyżbym tak szybko zrobiła sobie z gospodarza wroga? A
szkoda serio chciałam się z nim zaprzyjaźnić, w końcu trafiłam na człowieka,
który lepiej mrozi wzrokiem niż ja.
- A wiec ty jesteś
słynną Amare.- powiedział Key i ścisnął moją dłoń, ale tak mocno, że poczułam
zbierające się łzy.
-Z czego
zasłynęłam?-Bąknęłam niewyraźnie. Chłopak kompletnie mnie zignorował i
kontynuował z uśmiechem niesięgającym oczu.
-Cieszę się, że
przyjechałaś. Bardzo nam się przyda kobieca ręka, ten dom to prawdziwy syf.- Wyszarpnęłam
dłoń, usilnie walcząc ze sobą by jej nie potrzeć i odparłam uprzejmym uśmiechem.
Nie podejrzewałam, że faceci podkreślający oczy eyelinerem mogą być szowinistami i robić aluzje na temat miejsca kobiet we
wszechświecie. Chyba jednak nici ze wspólnych zakupów i łażenia w aureoli
wzajemnej adoracji z bransoletkami BFF. No, ale co ja mu zrobiłam, poza tym, że
jestem kobietą? Potem spojrzałam Jonghyuna stojącego z miną wyrażającą najniewinniejsze szczeniacze szczęście i mój
radar romansów się włączył. Westchnęłam, przynajmniej będzie ciekawie.
Czy tylko mnie się
wydaje czy Amare staje się coraz bardziej psychiczna? Siłą się powstrzymywałam
aby nie dopisać jakiegoś swojego komentarza w tekście. A zwłaszcza przy tym
zdaniu: naprzeciw nam wyszedł koleś z wielkim wąsem w eleganckim garniturze musiałam
sobie wręcz pogryźć knykcie żeby nie dopisać ,że to nie wąsy były ubrane w
garnitur XD
A tak ogólnie to
było lepiej? – zapytała się Qndi, słodko mrugając swoimi świńskimi oczkami
przepełnionymi nadzieją.
Zapowiada się coraz ciekawiej :) Mogłabyś gdzieś tam wkręcić Zelo z B.A.P. i T.O.P.a z Big Bang ?
OdpowiedzUsuńJej! XD TOP jest już od dawna w planach, tyle że pojawi się trochę później i będzie baaaardzo ważną postacią. A Zelo gdzieś się wciśnie :)
UsuńCzy ja mam mówić jak bardzo mi się to podoba? Z każdym rozdziałem coraz bardziej *.*
OdpowiedzUsuń