środa, 2 stycznia 2013

Rozdział trzeci


    Chwyciłem kurtkę wiszącą na wieszaku i  nie bacząc na ewentualność stracenia przyrodzenia, odważnie ruszyłem na poszukiwanie  Amare. Długo mi to nie zajęło bo stała dokładnie za drzwiami i darła( mam wrażenie, że ta dziewczyna niema trybu cichego) się do słuchawki.
-Taemin ja cię błagam po prostu przyjedź pomnie.-chwila ciszy- Możesz kupić mleko bananowe kiedy indziej, poza tym jak dalej będziesz tyle go pił to w końcu wypadną ci wszystkie zęby i nabędziesz mógł nic gryźć ani przeżuwać ,a słodycze będziesz musiał brać dożylnie!!! –znowu chwila ciszy- aaaaa.. nieważne nich ci będzie. Tylko przyjedź szybko. Ta ta też cię kocham .Pa.- rozłączyła się i obejrzała na mnie ze złym błyskiem w oczach . Z nią coś jest zdecydowanie nie tak. Innym facetom mówi, że ich kocha, a mi grozi rychłą śmiercią. No wiecie co! Zupełnie jak by mi coś brakowało. Mimowolnie spojrzałem w dół. W mojej ocenie wszystko jest na miejscu.
-Słuchaj, myślałem..- niestety znów niemogłem dokończyć wypowiedzi. Ostatni jakoś często się to zdarza. Tym razem przerwał mi wielki Van który w zawrotnym tempie nadjechał od strony miasta. Wykręcił na ciasnej drodze przy okazji wznosząc w powietrze tabuny kurzu i zeschłych liści. Gdy znowu zrobiło się widno samochód stał już tuz obok nas potulnie sobie mrucząc. Chłopak siedzący z kierownicą był azjatą( a jakże by inaczej )  i miał jedne z największych oczu jakie w życiu widziałem u faceta. Żaba, na kilometr widać, że żaba. Jeszcze zanim się uśmiechnął wiedziałem, że żaba. Choć żadnych sensownych wniosków nie byłem wstanie z tego wyciągnąć.
 -Hej Amare Taemin kazał mi cię odebrać i czeka na nas w centrum . Jedziesz?
 -Tak sekunda- rzuciła w jego stronę o dziwo łagodnym tonem, a mnie ,oczywiście, zgromiła wzrokiem- tyko niczego tu nie spal. I po chwili zostałem sam... sam jak palec tra la la la la. O boże jeden dzień w jej towarzystwie i już zaczynam fiksować.

-Kto to? -Zapytał się Minho nie odrywając wzroku od jezdni.
 -Zwierzaczek którego przygarnęłam- chłopak słysząc to nic nie powiedział tylko uśmiechnął się pod nosem. Za to go właśnie uwielbiam, nieważne jak wielkie bzdury będę wygadywać on zawsze pozostanie spokojny. No chyba, że ktoś tknie Taemnia... wtedy może się pożegnać z życiem i do tego zostanie mu ono odebrane w najbrutalniejszy z możliwych sposobów ( ja nie wiem jaki, jak macie jakiś pomysł to mówcie :P). Zostało przed nami jeszcze dziesięć minut drogi, a rozmowa z Minhem podczas jazdy jest surowo zakazana. Ten chłop jest prawdziwym mistrzem kierownicy, ale tylko w ciszy. Zaczęłam przeglądać płyty w schowku .
 - Masz coś nowego ? - zapytałam się powietrza nawet nie oczekując odpowiedzi(w końcu dziwne by było gdyby powietrze gadało :P). Chwile pogrzebałam wśród mieszanki kpopu rocka i Michaela Jacksona. Ten ostatni to na pewno sprawka Taemina i już miałam wsadzić do stacyjki płytę Boa kiedy Minho obwieścił.
 -Dojechaliśmy.- staliśmy przed nasza ulubiona kawiarnia w mieście. No dobra ulubiona kawiarnią Taemnia, zresztą jedyna która serwuje mleko bananowe.
 -Już ? Tak szybko ? To chyba twój rekord. Ile to było pięć, sześć minut ?- Zapytałam się z gracją wypełzając się z Vana.
 - Taemin powiedział, że ma coś ważnego nam do przekazania- chłopak wzruszył ramionami
 -Omo ale chyba nie zmienił płci -powiedziałam z udawanym przerażeniem za co Minho zgromił mnie wzorkiem.
 Rudzielec siedział przy stoliku najbliżej lady i na jego pięknej twarzy natychmiast wykwitł rozbrajający uśmiech. Zamachał w nasza stronę energicznie obiema rączkami zupełnie jak rozentuzjazmowana dziewczynka. Serio jak tak czasem się na niego patrzę to mam wrażenie, że jest bardziej kobiecy niż ja. W tym momencie potknęłam się na prostej. To nie wrażenie to pewność. Na powitanie Minho nachylił się nad Taeminem uniósł jego podbródek i złożył pocałunek na jego ustach, zupełnie nie zwracając uwagi na wlepiające się w niego sprzedawczynie. Ja osobiście pogodziłam się już dawno, że dwójka moich najlepszych przyjaciół zakochała się w sobie nagle rok temu. Zresztą teraz już nawet przestałam udawać, że mnie to brzydzi tylko bezczelnie się na nich wgapiałam z szerokim bananem na twarzy.
 -Nuna nie sadzisz, że takie ostentacyjne patrzenie się na całujących się ludzi to przesada?- zaśmiał się Taemin gdy się od siebie odessali.
 - Załatw mi jeden pokaz w waszej sypialni to przestane- takie żarty w naszej trójeczce były na porządku dziennym. Ale w rzeczywistości sądzę, że jednak wdarcie się do ich sypialni to była by przesada. Gdy już usiedliśmy ( Minho obowiązkowo z ręką na ramieniu swojego chłopaka) Teamin z błyszczącymi oczyma zaczął mówić.
-No więc mam plan...-słysząc to skrzywiłam się nieznacznie, w naszej paczce to on był skrzynią pomysłów, tyle że w większości przypadków były one dość szalone i nie realne. O ile dobrze pamiętam ostatni zawierał dętki od roweru, gaz ziemny, nutellę i owce. –Nie rób min! ten jest w pełni wykonalny i przypuszczalnie tobie się spodoba najbardziej, bo...uwaga, uwaga...jedziemy do Korei!
-Hę?- tak mniej więcej wyglądała reakcja moja i Minho tylko, że ja to wyraziłam przez wydanie z siebie seri dziwnych dźwięków, a on przez zmarszczenie brwi.
-Naprawdę!! Wiecie, że mam rodzinę w Korei i już z nimi nawet gadałem i zgodzili się bym przyjechał z dwójką przyjaciół.
-A czy oni wiedzą hyyym...jakiego typu przyjaciółmi jesteśmy? – spytał się niepewnie Minho.
- Ojtam szczegół, nawet jeśli nie wiedzą to raczej nie będzie im to przeszkadzać.- odparł młody z niegasnącym uśmiechem.- poza tym jak będziemy już w Korei to Amare będzie się mogła po raz pierwszy spotkać ze swoim dziadkiem.
-Wiesz możesz mi wierzyć, że jak już będę w Korei, to będę miała inne priorytety, a niżeli spotykanie się z jakimś starym zgrzybiałym dziadem który bezczelnie odciął się od rodziny.   
-Amare. Czy ja ci muszę przypominać, że to twoja rodzina się od niego odcięła- powiedział Minho. Cała się napuszyłam, tylko dlatego, że znają każdy szczegół z mojego życia to nie muszą się tym chwalić na każdym kroku. Poza tym świetnie wiem jak wygląda moja sytuacja rodzinna. Babcia emigrowała (z jeszcze robiącą papkę w pieluszki) mamą do Ameryki po tym jak dziadek stał się jakąś grubą rybą i trochę mu odbiło. Tam mama po dorośnięciu spotkała tatę i spłodziła z nim trójkę niebieskookich dzieci i zanim się stałam na tyle stara by to pamiętać rozbili się samochodem. I to by było na tyle.
-A co jeśli jest bogaty, co jeśli od dawna tęskni za rodzinką i zgodzi się spłacić długi twojej siostry ze sporą nadwyżką?- kusił Mini z chytrym uśmiechem.
Zgromiłam go wzrokiem, a on jak to ma w zwyczaju, nic się tym nie przejął i wystawił mi język.
-Nie chce z nim mieć nic do czynienia i tyle!
Chłopacy w końcu przestali naciskać i resztę czasu spędziliśmy głośno gadając (najgłośniej w całej cukierni) i marząc co my takiego zrobimy jak już będziemy w Korei.




Wszystkiego naj w nowym roku! Sorrki, że tak krótko, ale obawiam się, że te moje rozdzialiki nie będą zbyt wymiarowe :( W ogóle jak pisałam opis Minha i Taemina to naszła mnie taka dygresja, że właściwie piszę to po schemacie . Czyli Taemin-kobiecy, lubi mleko bananowe. Minho- charyzmatyczna żaba, lubi Taemina :P. Tak pomyślałam ale żadnych wniosków z tego nie wyciągnęłam ma tylko nadzieje, że to nie jest źle :). 

2 komentarze:

  1. kyaaaa! Taeminnie! Kocham xd Fajniutki rozdzialik ;] Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. ten już trochę gorszy od poprzednich, nie tylko jesli chodzi o styl, ale rowniez o poprawnosc jezykowa, bylo lepiej
    i czy nazwanie Amare przez Minho "Aurea" bylo celowe?
    dobry żart o gejach :3

    OdpowiedzUsuń